Formaty spokoju

Tekst pochodzi z mojego newslettera Myślnik Biznesowy, numer #2

Wiem, że tytuł jest dziwny. Zrozumiesz go po przeczytaniu połowy maila. Tydzień temu napisałam Ci o tym, że moja firma jest na krawędzi. Dostałam ponad 30 odpowiedzi. To sporo. To miłe. Dziękuję. Trochę czuję się jak nowa piosenkarka z jednym hitem, która teraz chce sprostać oczekiwaniom i wydać drugi, zajefajny singiel. Czy uda się? Zobaczymy.

Dziś o formatach i o spokoju. Może zapytasz: O czym? Już wyjaśniam. Nie wiem jak nazwać formaty bardziej seksi, więc opiszę je długimi zdaniami:

  • Przyjęło się, że kurs online to musi być zawsze wideo.
  • Przyjęło się, że newsletter to musi być zawsze mail.
  • Przyjęło się, że jak klient napisze mail/wiadomość, to trzeba mu odpisać zawsze mailem (zawsze treść pisana).
  • I tak dalej.
  • Format, czyli mail, PDF, wideo, tekst, zdjęcie itp.

Dziś chcę włożyć stopę w drzwi i zapytać Cię: czy to, co sobie wymyśliłaś_eś naprawdę działa? Może jesteś jedną z osób, która kiedyś zdecydowała “Zrobię kurs online!” lub “Napiszę 5 maili do newsletterowej automatyzacji powitalnej” i mimo, że to Ci nie służy nadal tak działasz?

Weźmy na warsztat kurs online, bo to moja działka.

Zdecydowałaś_eś, że zrobisz kurs online. Wyjęłaś notes. Zanotowałaś tytuły filmów, które chcesz nagrać. Ok –  50 filmów. Myślisz: Dam radę! Wyznaczasz termin. Robisz landing. Publikujesz. Ogłaszasz ludziom kurs. Dni, jak to dni, mijają. Ty pracujesz nad kursem, ale… Przychodzi życie, macha 👋 i sprawdza.

Ustaliłaś_eś (sam_a ze sobą dodam), że robisz kurs online z wideo i wydasz go tego i tego dnia. Kurs został ogłoszony publicznie. Wyobrażasz sobie, że ludzie już nic nie robią: tylko czekają na kurs. Nie chcę podcinać Ci skrzydłek. Oczywiście część osób czeka, ale też żyje swoim życiem :)

Ty natomiast nie wyrabiasz się.

Uspokoję Cię. Wiem po 7 latach, że zawsze coś się przesuwa. Jest to wpisane w naszą naturę (źle oceniamy czas) i po prostu robienie rzeczy. Finalnie nie wyrabiasz się ani z nagraniem, ani z obróbką filmów. Znam to.

Chcę Ci podpowiedzieć jak można spróbować wyjść z tej trudnej sytuacji. Nieważne czy robisz kurs wideo, pierwszą stronę, sklep czy próbujesz sprzedać pierwsze konsultacje. Trzymanie się kurczowo pierwszych założeń dało mi wiele niepotrzebnych stresów. Wygenerowało wiele zbędnych problemów w firmie. Nie jesteś sama i sam w swoim zafiksowaniu.

Co można zrobić, aby się odfiksować? Przykłady z życia mojej firmy:

Sytuacja 1.

Przykład z kursem wideo to przykład z mojego życia. Wbiłam sobie do głowy, że skoro prowadzę kurs oparty o format wideo, to muszę mieć wyłącznie i zawsze TYLKO WIDEO. Długo miałam w głowie taką melodię, że ludzie od nas odejdą jak przygotujemy materiał edukacyjny w formacie pisanym. Długo doradzano mi, że jestem super w wideo, więc wideo to naturalna odpowiedź na wszystko.

Ignorowałam co ja tak naprawdę myślę o wideo i męczyłam się. A wideo to dla mnie format najbardziej czasochłonny, najbardziej kosztowny, najbardziej stresujący i energochłonny.

W końcu poszłam sobie na rękę i uznałam, że będę robić wideo, ale selektywnie. Nie zawsze. Nie do wszystkiego. Zaczęłam zmieniać formaty. Z wideo na webinar lub na e-booki. Pozwoliło mi to zrobić szczegółowy e-book o zrobieniu sklepu i webinary o SEO. Dało mi to i spokój i rozwój i mniejsze koszty.

Sytuacja 2.

Warto sobie przypomnieć, że kurs online to tylko mechanizm. To platforma zabezpieczona loginem i hasłem. Nie musi być w niej wideo. To może być wideo, może być PDF, może być miks formatów.

Nie wyrabiasz się lub męczysz z jakimś formatem, to proszę daj sobie spokój i zmień format lub zmień datę premiery lub edytuj program. Na pocieszenie powiem Ci, że nawet najwięksi wymiatacze czasami robią zmiany:

  • Marie Forleo miała raz problem z serwerem w trakcie mega sprzedaży. Zmieniła datę zakończenia sprzedaży. Bo nowe fakty, to nowy plan.
  • Seth Godin przesuwał otwarcie AltMBA (a wiem, bo uczestniczyłam). To było dla mnie takie odświeżające kiedy dostałam od Setha mail, że coś im nie działa. Nie cieszyłam się, ale obserwowałam życiowe problemy i ich ludzkie reakcje. Seth nawet nie podał nowej daty uruchomienia warsztatów. Napisał tylko, że jak problem będzie rozwiązany to na dniach otworzą sklep. Spoko Seth. Przyjęłam to ze spokojem.   

Sytuacja 3.

Im więcej działałam online, tym dostawałam więcej wiadomości. Rosła presja, że na wszystkie trzeba odpisać tekstem. Na początku nie kwestionowałam, że można odpisać inaczej. W końcu presja była tak była, że zaczęłam wprowadzać zmiany. Zrobiłam 2 dobre ruchy, a na trzeci długo nie wpadła.

  1. Pierwszy ruch: wyłączyłam wiadomości na Facebooku (już w 2015 r.), aby zmniejszyć ilość wiadomości, które otrzymuję. Moja głowa nie dawała rady z taką ilością bodźców. Włączam je okazjonalnie, ale przez 90% działalności mojej firmy nie mam włączonych wiadomości na FB.
  2. Drugi: wszędzie gdzie jestem online, napisałam, że komunikujemy się tylko mailowo lub po prostu podaję tylko adres e-mail.
  3. Trzeci magiczny ruch z formatem: Długo myślałam, że jak ktoś napisze na Instagramie (to jedyny zewnętrzny kanał, na którym przyjmuję wiadomości) to muszę tej osobie odpisać tekstem. Nieprawda :) Można szybko nagrać wiadomość głosową. Usłyszałam tę poradę od Amy Porterfield. Tak też robi KaisaFit. Stosuje ją i zawsze działa. Włączam mikrofon i mówię. Jak to wszystko przyspiesza! Niby takie oczywiste, prawda?

Sytuacja 4.

Działam w branży IT. Dostaję wiele maili z problemami technicznymi. Pisanie takich maili jest czynnością czasochłonną. Ostatnio uznałam, że zakwestionuję to, że mail to musi być treść. Czasami pisanie spowalnia tworzenie odpowiedzi oraz utrudnia (czasami) szybkie rozwiązanie problemu. Dla testu zmieniłam format. Nagrałam kursantce 4 minutowy film z odpowiedzią i rozwiązałyśmy problem w trakcie 2 maili! Test zakończony sukcesem.

Sytuacja 5.

Czy newsletter to musi być zawsze mail? Opracowując formułę nowego newslettera “Twoja Pierwsza Strona” rozmawiałyśmy z Ewą z mojego zespołu nad formatami: czy będziemy pisać tylko maile? Uznałyśmy, że nie. Aby lepiej poznać ludzi, a ludzie nas, to potrzebujemy miksować formaty. Newsletter “Twoja Pierwsza Strona” docelowo ma być co czwartkowym mailem, ale czasami będziemy zapraszać uczestników na czwartkowy webinar (zamiast maila). Nadal jest to wszystko oparte na kanwie klasycznego newslettera, ale zmiksowane pod nasze potrzeby i znajomość publiczności :)  

Czy jak będzie webinar to czytelnicy dostaną też mail edukacyjny? Nie. W danym tygodniu postawimy na jedno zadanie. Czasami newsletter będzie czwartkowym mailem, a czasami czwartkowym webinarem.

Chcę Ci podpowiedzieć, że warto postawić na spokój. To nie jest historia TYLKO o formatach. Jest o elastyczności. Jest o nie patrzeniu, co robią inni, a szukaniu co Tobie i mi pasuje. Formaty są dobrym przykładem do większej refleksji. Bo przecież:

  • Format / Plan / Datę / Cennik warto dostosować pod siebie.
  • Format / Plan / Datę / Cennik można stosować zamiennie, potestować co działa.
  • Formatem / Planem / Datą / Cennikiem można się pobawić. Naprawdę.
  • Format / Plan / Datę / Cennik zawsze można zmienić. Nie tylko z okazji nowego roku.
  • I inne rzeczy też można zmienić :)

Polecę Ci tu autobiograficzną piosenkę Giorgio Morodera zrobioną z Daft Punk. Uwielbiam to, co Giorgio mówi na końcu. Uwielbiam cały tekst, muzykę, jego historię. Ale ten ostatni akapity daje mi ciary:

Once you free your mind about a concept of
Harmony and of music being correct
You can do whatever you want
So nobody told me what to do
And there was no preconception of what to do

Zmienisz coś dla swojego spokoju? :)

Jeżeli rozważasz zmianę po tym mailu, to daj mi znać :) Odpisz na ten mail po prostu. Możesz mnie oznaczyć na Instagramie @ewelina_muc i/lub dać hashtag #rewolucjaspokoju. Marzy mi się taka rewolucja spokoju w prowadzeniu biznesu. Działamy tak, aby było spokojniej, a nie po to być w permanentnym stresie i gonieniu.

2 thoughts on “Formaty spokoju”

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk
Scroll to Top