Jak zrobić stronę w planie minimum

Dziś o tym, jak szybko zrobić i opublikować stronę w planie minimum. Plan zakłada robienie strony etapami oraz zachowanie dobrych praktyk stawiania stron. Przedstawię Ci jak sama podzieliłam duży projekt na kilka zjadliwych kroków. Dowiesz się, jak utrzymuję motywację. Wiem, że wiele osób boryka się z tematem odkładania dużych projektów (w tym robienie strony). Mam nadzieję, że moje rozwiązanie będzie dla Ciebie inspiracją?

Przez ponad 2 lata moja strona ewelinamuc.com była nieaktualna. Mimo że bez problemów obsługuję WordPressa, to zakopałam się w fazie koncepcji. Przez to przez lata strona witała ludzi nieaktualną wersją strony głównej. Informowałam na niej o 6. urodzinach mojej firmy. Przedtem strona też była już mocno nieaktualna. Moje inne strony internetowe były aktualizowane, ale tu czułam, że projekt jest tak duży, że wymiękam. Dla uściślenia: mam kilka produktów i kilka stron www.

Strona mojej marki osobistej straszyła. Strategia mojej firmy cierpiała.

Potrzebowałam planu, który mogę realnie wprowadzić w życie. To wszystko wywoływało we mnie narastające poczucie złości. A jeszcze gorszy był dysonans: uczę jak zrobić strony, a sama nie mam czasu zaktualizować swojej? Motywuję ludzi, a sama daję ciała? Porażka. Przyznam, że zawsze w pracy było coś ważniejszego niż projekt aktualizacji strony. Dlaczego? Ponieważ bałam się tknąć to (zgniłe) jajo. Odpychała mnie wielkość projektu.

  1. Najpierw nie miałam konkretnego pomysłu co i jak zmienić.
  2. Potem przeszłam na drugą stronę osi: miałam nadmiar pomysłów, ale żaden nie był „wow”. I tak DWA LATA minęły.
  3. Miałam wyobrażenie, że nie mam czasu napisać nowych tekstów.
  4. Rozjechała mi się współpraca z 2 graficzkami. To mnie dobiło przyznam. Zostałam sama z tematem projektu wizualnego. Ale może i dobrze, ponieważ:
  5. Miałam ograniczony budżet na stronę, bo nagłe miałam wiele innych wydatków. Finalnie nie chciałam już zlecać tego na zewnątrz.
  6. Czułam presję, że moja strona – osoby z online’u – musi być absolutnie super. Trema nie pozwalała mi działać (albo na maxa albo w ogóle).

Kiedy po czasie patrzę na to z boku, to czuję się jak własna kursantka. Po prostu przytłoczyła mnie wizja dużego projektu. Co mnie zmobilizowało do działania? Najbardziej zmobilizowały mnie straty. Wiedziałam co tracę i gdzie firma ma duże luki w komunikacji. Te luki zaczynały bardzo można odbijać się na UXie, finansach, straconych szansach.

Czy aktualna i dopracowana strona ma znaczenie?

Tak, w moim przypadku tak. Przede wszystkim dlatego, że:

  1. Działam online. Nie mam witryny sklepowej na ulicy ani półki w supermarkecie.
  2. Mam kilka produktów dla różnych grup docelowych (natomiast ta grupa to ten sam “rozwijający się” klient).

Strategicznych powodów jest więcej, ale te są fundamentalne. Wiedziałam od dawna, że strona wizytówka mojej marki osobistej powinna być jak punkt informacji. Mam wiele produktów, ale nie miałam w jednym miejscu pełnej oferty. Powstała ogromna luka, która pogarszała komunikację firmy z potencjalnymi klientami. Dochodziło do sytuacji, że nawet obecni klienci nie wiedzieli czasami, że mam inne kursy/produkty/webinary. Na przykład osoba była w kursie WP dla zielonych, ale nie wiedziała, że mamy jeszcze szkolenia z SEO czy e-book o postawieniu sklepu lub że piszemy 2 newslettery i organizujemy webinary. To duży problem komunikacyjny i wiele straconych szans.

Wszystkie moje produkty mają swoje oddzielne strony internetowe. Te strony były i są aktualizowane. Inne działania też miały oddzielne linki. Marketingowo ma to sensowne uzasadnienie z wielu powodów. Natomiast brakowało jednej strony, która byłyby centrum informacji. Strony, która byłaby skrzyżowaniem, z którego można iść dalej. Były filie, ale brakowało siedziby głównej.

Brakowało mi też miejsca, w którym opisuję moją filozofię prowadzenia firmy i wartości. Np. Dlaczego moje kursy są dostępne na rok?

Świadomość ogromnego projektu blokowała mnie

Uznałam w końcu KONIEC. Cholera. Potrzebuję coś zdecydować. Dobra, Ewelina, jaki tu może być PLAN MINIMUM? Tyle razy polecam klientom działanie w planie minimum. Może sama posłucham siebie…(zażenowanie).

Przez długi czas myślałam, że plan minimum to zrobienie 3-4 zakładek i DOPIERO WTEDY można opublikować stronę. Kiedyś ten plan był dla mnie możliwy. Polecałam go klientom. Teraz ten plan był dla mnie nierealny. Uznałam, że potrzebuję zrobić to inaczej albo w ogóle tego nie zrobię. Zdałam sobie sprawę, że problemem jest dla mnie duża ilość ważnych decyzji + długi czas oczekiwania na sukces. To wpływa na obniżającą się motywację.

Mój plan minimum wyglądał tak:

  1. Zrobiłam STRONĘ GŁÓWNĄ. Napisałam na niej co mnie wyróżnia, czyli wypisałam KRAWĘDZIE mojej firmy. To jest dla mnie w komunikacji absolutnie kluczowe. O krawędziach pisałam w newsletterze Myślnik Biznesowy i na blogu.
  2. Zrobiłam minimalistyczną zakładkę KONTAKT: 2 zdania + zdjęcie.
  3. Stworzyłam zakładkę OFERTA, na której napisałam, że jest w budowie, ponieważ jest.

Zajęło mi to kilka dni. W tej bardzo skromnej postaci opublikowałam nową wersję strony. Można mi zarzucić, że strona w tej postaci nie informowała czym się zajmuję, więc nie spełniała swojej podstawowej roli. To prawda, ale odetchnęłam z ogromną ulgą, że ruszyłam. Dostałam ogromny zastrzyk dopaminy i motywacji. Poczułam się sprawcza. To dało mi energię do dalszego działania. Od tamtego czasu upłynęły 2 miesiące i strona jest w całkiem innym miejscu rozwoju. Plan minimum działa.

Jak poradziłam sobie z brakiem graficzki/grafika?

Z różnych powodów nie zdecydowałam się finalnie na współpracę z podwykonawcami. Jedną z rzeczy, z której skorzystałam, był gotowy template zakładki. To dało mi punkt wyjścia. Edytowałam template. Nie zaczęłam z pustą kartką. Zdałam sobie sprawę, że całkiem czysta karta i nadmiar pomysłów stopowały mnie. Zaczęłam przeglądać gotowe template’y (tzw. gotowe szablony zakładek, które można potem edytować).

Odradzam działanie od razu na gotowym templacie osobom, które jeszcze nie potrafią obsługiwać strony i page buildera. Dlaczego? Ponieważ można się zakopać i frustrować. Niby mamy wgraną gotową zakładkę, ale nie umiemy jej obsługiwać. Najpierw naucz się obsługi panelu i page buildera.

Jakie były kolejne etapy robienia strony?

Zebranie opinii zwrotnych

Kiedy opublikowałam Stronę główną, Kontakt i Ofertę to napisałam o tym na Instagramie. Pokazałam ludziom link do nowej wersji strony https://ewelinamuc.com/ Poprosiłam o zgłaszanie mi błędów i uwag. Dostałam kilka odpowiedzi. Poprawki zrobiłam po kilku dniach (po około tygodniu). Gdybym nie miała publiczności w social mediach to napisałabym do znajomych. Potrzebowałam drugiej pary oczu do wyłapania błędów, nieścisłości.

Wprowadzenie poprawek

Po kilku dniach wprowadziłam poprawki oraz dopracowałam wersję mobile. Wydaje mi się, że jeszcze 2-3 błędy są nienaprawione, ale strona działa. A moja motywacja cały czas utrzymuje się na dobrym poziomie. Stopniowo, wolno, w swoim tempie dodaję dalsze treści i funkcje. Aż nie wierzę momentami, że to jest możliwe, ale działam bez spiny. Działam z poczuciem ulgi i motywacji, bo strona jest. A ja dłubię sobie wolno. Zrobienie reszty funkcji i zakładek oraz sklepu to jak wszystko w życiu: work in progress.

Gdybym miała to wszystko zrobić, a potem dopiero opublikować, to zabrakłoby mi motywacji. Teraz cieszę się z każdego drobnego etapu prac.

Moja praca nad stroną ma 5 etapów

Etap 1. Zaczęłam ok 5 listopada.

  • Wymyślenie koncepcji strony głównej (kilka dni).
  • Wybór zdjęć do strony głównej (szybko).
  • Postawienie Strony głównej.
  • Dodanie zakładki Kontakt (1 zdanie, 1 zdjęcie)
  • Dodanie zakładki Oferta (1 zdanie, że jest w budowie)

To zajęło mi 3-4 dni.

Etap 2. Od ok. 14 listopada.

  • Sprawdzenie czy działa Google Analytics i Google Search Console.
  • Prezentacja strony publicznie na Instagramie i prośba o uwagi.
  • Naniesienie poprawek po około tygodniu (w tym dopracowanie wersji mobile). (ok 20. listopada).

Na początku moja strona miała w menu tylko 2 zakładki: Strona główna i Kontakt. Nie dałam do menu zakładki Oferta, bo nic na niej nie ma. Jest 1 zdanie i 1 fotografia. Stworzyłam tę zakładkę, bo zagaiłam o niej (na przyszłość) w komunikacji na Stronie głównej. Więc jakby ktoś kliknął to dowiedział się, że zakładka jest w budowie.

Etap 3. Od ok 27. listopada.

  • Wpadłam na genialny pomysł jak będę prowadziła bloga, aby nie był dla mnie przytłaczający (koniec listopada) i spełniał funkcję centrum informacji. Więcej opowiem na tym na webinarze.
  • Dodałam 1. post.
  • Potem dodałam 2. post.
  • Stopniowo dodałam 3. post.
  • Aż w końcu dodałam do menu zakładkę Blog.

Etap 4. Na 1 dzień przed Black Weekendem

Zrobienie 2 landingów na Black Weekend.

Etap 5. W grudniu w różne dni.

  • Dodałam w stopce informację, że mam konta na Instagramie i Facebooku.
  • Uzupełniłam w stopce informację, że zdjęcia zrobiła mi moja kursantka Magda Morskie Szepty i gdzie je zrobiłyśmy (w cudownym coworku w Gdańsku w Świetlicy).
  • Zainstalowałam wtyczkę MonterInsight i aktualnie ją testuję.
  • Dodałam wtyczkę antyspamową, po otrzymaniu pierwszego spamowego komentarza.
  • Dodałam wtyczkę Events, aby mieć zakładkę Wydarzenia. Zakładka ma zrobić ze strony centrum informacji. Zbiór newsów o wszystkim co dzieje się w firmie. Myślisz, że to dobry pomysł? Testuję go. Jestem otwarta na opinię zwrotną!

Jakie prace nad stroną mi zostały

  • Opracowanie tekstu dla zakładki O mnie.
  • Opracowanie tekstu i koncepcji zakładki z Ofertą. Najpierw zrobię ją w wersji total minimum, aby potem dążyć do planu maximum.
  • Konfiguracja sklepu na WooCommerce. To duży temat, bo wymaga kilku testów z platformą kursów online, którą mam w innym miejscu.
  • Tłumaczenie angielskich wyrazów (np. comments).
  • Dostosowanie postów do SEO (zostawiłam to na później).
  • Dostosowanie zdjęć (pod SEO i UX). Wgrałam niektóre zdjęcia na szybko, niepoprawnie. Ale już mam plan, że poprawiając je zrobię o tym kompleksowy przewodnik (i stworzę produkt edukacyjny, płatny).
  • Edycja Strony głównej by zawierała miejsce na najlepsze artykuły.
  • Edycja Strony głównej by zawierała miejsce na wybrane produkty.
  • I pewnie kilka drobnych tematów, które wyskoczą po drodze :)

Kończę ten post z mnóstwem zdań w głowie, które mogę jeszcze dopisać. Coś uzasadnić lub dodać. Nie wyczerpałam tematu. Nie zrobię tego, bo nie wiem, co wybrać. Dlatego zachęcam Cię do zostawienia komentarza z ewentualnymi pytaniami.

Webinar o robieniu strony w planie minimum

W lutym poprowadzę szkolenie online z tematu robienia strony etapami. Właśnie w planie minimum. Przyjdź koniecznie. Zobacz wstępny plan spotkania: https://ewelinamuc.com/wydarzenia/jak-zrobic-strone-w-planie-minimum-jak-najszybciej-ja-opublikowac-i-wzmocnic-motywacje/

Miłego WordPressowania,
Ewelina

Ilustracja: Kasia Hansen

3 thoughts on “Jak zrobić stronę w planie minimum”

  1. Zarządzanie dużymi projektami wcale nie jest takie proste. Na szczęście u mnie w pracy każdy się wspiera, a nasza współpraca przebiega na najwyższym poziomie. Oprócz tego w mojej firmie funkcjonuje aplikacja whiblo dzięki czemu gdy coś mi nie odpowiada to mogę to zgłosić.

  2. Marta Alicja Liebon

    Dzięki, Ewelina za ten tekst.
    Kilka lat temu czytałam opis Twojego kursu WordPress dla zielonych i zastanawiałam się, czy do niego dołączyć. Ostatecznie pochłonęła mnie taka ilość spraw, że zrezygnowałam. Zrobiłam sama swoją pierwszą stronę, która była na maxa koślawa, ale „przychodzili” do mnie ludzie. Chociaż było ich mało ;) Na tyle mało, że nie przedłużyłam jej żywotności.
    Potem postawiłam swój sklep na SaaS, bo nie wierzyłam w swoje umiejętności, bałam się, że sobie nie poradzę w
    WooCommerce. Z SaaSem też dałam sobie spokój, bo utopiłam kasę w pozycjonowanie sklepu z zabawkami dla dzieci (w dodatku nie do końca moim, bo przecież subskrypcyjnym). Konkurowałam ze Smykiem, Empikiem i każdym innym, który zajmował pierwsze 30 stron w wynikach Google. Przynajmniej jakaś firma zarobiła na mojej naiwności.
    Od niedawna jestem na kursie, na którym przebranżawiam się na wirtualną asystentkę (nie „samo” oczywiście, tylko ja to robię, swoją ciężką pracą). I wróciłam do tego uczucia, o którym pisałaś w zakładce „o mnie”, o powerze, flow, fascynacji WordPressem.
    Z żalem zauważyłam, że kursu dla zielonych już nie ma, więc znalazłam inny. Ale nie zapomniałam Ciebie :)
    I czytam Twoje wpisy, aż trafiłam na plan minimum.
    Przypomniały mi się te wszystkie lata, kiedy coś chciałam zrobić, ale projekt wydawał mi się tak duży (i trudny), że aż niewykonalny. I zostawiałam go na kolejne lata.
    Twój wpis sprawił, że zalała mnie fala motywacji i samoakceptacji.
    Nie wszystko musi być na raz, idealnie. Ruszyć można małymi kroczkami. Spokojnie, bez nerwów :)

    Ściskam

    PS. Nie podaję adresu strony, bo jeszcze jej nie opublikowałam (tu wyobraź sobie emotikonę płaczącą ze śmiechu), ale jest w budowie! :D

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk
Scroll to Top